Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/307

Ta strona została uwierzytelniona.
303

sobie przypomnieć się pokornie jej pamięci; mówiła o niezatartem nigdy wrażeniu, jakie na jej umyśle i serca wywarło świątobliwe i nauczające rozmowy lady Southdown; rozczulała się pisząc o dowodach łaskawej życzliwości, doznanych od milady w czasie krótkiej swojej choroby i upewniała ją nakoniec że w Crawley wszystko przypominało jej miłą przyjaciółkę, której brak boleśnie uczuć się dawał.
Zmianę w postępowaniu Pitta, tak pomocną do zjednania mu popularności, przypisać należy radom przebiegłej maleńkiej niewiasty z Curzon-Street.
— Nie, sir Pitt — mawiała mu często w czasie jego bytności w Londynie — nie wolno ci zamykać się w ciasnej roli wiejskiego szlachcica. Pamiętaj pan co ja ci mówię; oto, sir Pitt, ja mówię że panu wznioślejsza rola przystoi. A ja to mówić mogę, bo lepiej od pana znam i oceniam jego zdolności. Napróżno pan je ukrywasz i hermetycznie w sobie zamykasz; zdolności genjalne mają w sobie coś co bije w oczy i przed nikim a tem samem i przedemną ukryć się nie da. Pokazywałam lordowi Steyne broszurę pańską o produkcji rolnej; ten nie tylko powiedział mi że ją zna doskonale, ale że Rada ministrów uważa tę pracę za najpoważniejszą i najkompletniejszą z wszystkiego co dotąd w tym przedmiocie napisano. Minister ma oczy na pana zwrócone, i wiem dobrze że radby niezmiernie wciągnąć pana do spraw publicznych; zresztą krzesło w parlamencie czeka na pana, bo wszyscy pamiętają dobrze mowy, jakie pan miewałeś w Oxfordzie i każdy wie że w całej Anglji niema wymowniejszego jak pan