Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/323

Ta strona została uwierzytelniona.
319

że on chciałby mieć takie same; że starszy Butte bardzo jest silny, a chociaż dopiero w początkowej jest klasie, wszyscy uczniowie utrzymują że Butte mógłby łatwo zbić pana Ward, szkolnego dozorcę. Amelja znała tym sposobem cały skład nauczycieli i urzędników szkoły tak dobrze jak każdy uczeń. Wieczorem zawsze pomagała synowi porobić ćwiczenia i tak się nieraz nad lekcjami umęczyła jak gdyby miała sama stanąć nazajutrz przed karetą gderliwego nauczyciela.
Pewnego razu Żorż wrócił z podbitem okiem i z zapałem opowiadał matce i dziadkowi o odwadze okazanej przez niego w walce ze Smitem; mówiąc prawdę heroizm jego w tym wypadku nie miał w sobie nic nadzwyczajnego, a chłopiec nawet odniósł podobno do tkliwą porażkę. Amelja nie mogła darować tego Smithowi wówczas nawet kiedy był już spokojnym aptekarzem przy Leicester-Square.
Wśród takich to zajęć i zabiegów niewinnych upływało życie Amelji. Parę białych włosów na głowie i lekki rys na czole zawsze pogodnem i szlachetnem, oto jedyne ślady jakie czas zostawił. Widok ten ani żalu ani złego humuru w Amelji nie budził.
— Cóż to szkodzi starej jak ja kobiecie — mawiała z uśmiechem.
Całem jej marzeniem było doczekać się pociechy z syna, i dosyć tej chwili kiedy będzie otoczony czcią i uwielbieniem, jak każdy znakomity człowiek co — według matki — musiało niewątpliwie nastąpić. Amelja starannie zachowywała rysunki zeszyty z ćwiczeniami i opracowaniami, które pokazywała bliższym znajomym,