niż wszystkie miejsca rozrywek, gdzie dawniej tak ochoczo uczęszczał.
W chwili, kiedy gotował się iść na pole walki, gdzie może miał zostać kaleką dla chwały, przypomniał sobie wszystkie przeszłe szaleństwa i zaczął ubolewać nad straszliwą sforą wierzycieli, coby mogli kiedyś rzucić się na jego żonę, jakby na pastwę. — Często podczas zwierzeń małżeńskich w sypialni, patetyczne lamentacje w tym przedmiocie wynurzał przed Rebeką — on, co przed ożenieniem nigdy się nie troszczył o takie fraszki.
— Do stu piorunów! mówił może nieraz energicznie — przed ożenieniem co ja tam dbałem o weksle, na których kładłem podpis. Skoro tylko Juda chciał poczekać nieco, a Lewi zezwolił na odnowienie wekslu, żyłem sobie szczęśliwy i bez trosk — ale odkąd się ożeniłem — anim dotknął tych lichwiarskich weksli, chyba żeby otrzymać przedłużenie terminu.
Rebeka umiała go zawsze powstrzymać na tej melancholicznej pochyłości.
— Cicho bądź, stary hulako, mówiła z zimną krwią — jeszcze nie wszystko stracone u ciotki. Jeżeli nam pryśnie w ręku, to pozostaje nam jeszcze — jako ostateczna ucieczka ostatnia kolumna w gazecie. Niech no tylko szanowny wujaszek Bute złoży szanowne kości swoje w ziemi — wierzaj mi, mam niezłą myśl (tu palcem dotknęła czoła). Procent należy prawnie do młodszego brata, przedasz wtedy rangę kapitańską i zostaniesz księdzem.
Na tę myśl pocieszną — Rawdon parsknął głośnym
Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/46
Ta strona została uwierzytelniona.
42