Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/51

Ta strona została uwierzytelniona.
47

filiżanek, które ją znacznie wzmocniły po trudach nocy i wzruszeniach poranku.
Po śniadaniu zaczęła się zastanawiać nad tem co jej Crawley poprzedniej nocy obrachowywał — i zamyśliła się znowu nad swojem położeniem. Bądź co bądź, w najgorszym nawet razie, położenie jej nie było jeszcze rozpaczliwem. Oprócz rzeczy jakie jej mąż zostawił, posiadała jeszcze własne brylanty i klejnoty z wyprawy. O wspaniałomyślności Rawdona w chwili ożenienia wspominaliśmy już z właściwemi pochwałami w ciągu tej powieści.
Nadto jenerał, wielbiciel stały jej wdzięków, dał jej mnóstwo świetnych podarunków: szale kaszemirowe. kupione na licytacjach za pół ceny; klejnoty nabyte od jubilerów a świadczące zarówno o dobrym guście jak o majątku dawcy. Co zaś do repetjerów, uderzenia ich słychać było po wszystkich pokojach apartamentu. Jednego wieczora Rebeka użalała się przed Rawdonem że jej podarował zegarek, który źle szedł i pochodził nadto z fabryki angielskiej. Dostała nazajutrz cudne pieścidełko w pudełeczku szyldkretowem, ozdobionem turkusami. Zegarek (z firmą Bregueta,) dochodził najwyżej wielkości pół korony, i był wysadzany kosztownemi perłami. Jenerał Tufto i Jerzy Osborne ofiarowali jej podarunki podobnej wartości. Pani Osborne nie miała zegarka, chociaż za najlżejszą oznaką jej życzenia, mąż byłby z pewnością podarował zegarek.
Szanowna jenerałowa Tufto, przebywająca wówczas w Anglji, nosiła u boku stare zegarzysko odziedziczone po ciotecznej babce. Olbrzymia ta rzepa mogłaby wy-