Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/59

Ta strona została uwierzytelniona.
55

niegrzeczność i brutalstwo usprawiedliwiały najzupełniej opinję na stałym lądzie o złem wychowaniu Anglików.
— Idź i powiedz pani że śniadanie już na stole, dodał pan Sedley z majestatyczną powagą, nie chcąc zwierzać się służącemu ze wstrętu do Jerzego.
Nie zawsze jednak okazywał się tak dyskretnym, i nieraz w obecności pana Izydora nie taił się ze złym humorem i niechęcią do szwagra.
Pani Jerzowa niestety nie mogła przyjść na śniadanie i nakrajać panu Josowi cienkich kromek chleba z masłem, jakie lubił. Biedna kobieta zanadto cierpiała. Służąca jej mówiła że od czasu odjazdu męża ciągle się znajdowała w największem rozdrażnieniu. Brat na dowód głębokiego współczucia dla siostry nalał jej i posłał olbrzymią filażankę herbaty — każdy we właściwy sposób wyraża współczucie. Jos wyraził je po swojemu. Nie przystając na przesłaniu śniadania, Jos pomyślał jeszcze o łakotkach, jakieby jej mogły sprawić przyjemność przy objedzie.
Pan Izydor niechętnie przyglądał się służącemu Osborna, pakującemu pańskie rzeczy. Żywił najprzód wielką nienawiść do pana Osborne za pogardliwe z nim obchodzenie się, jakiego nie znoszą służący na stałym lądzie. Powtóre zżymał się że tyle kosztownych rzeczy przejdzie w razie klęski Anglików w czyje inne, a nie w jego ręce.
Belgowie mniemali wówczas że klęska sprzymierzonych nieunikniona. Według powszechnie robionych przypuszczeń, cesarz zdruzgotawszy Prusaków i Anglików, za trzy dni wkroczy zapewne do Brukseli. Z tego