Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/63

Ta strona została uwierzytelniona.
59

Jeżeli wkroczą do Francji, grób tam znajdą dla siebie gotowy.
Żołnierze! Mamy odbywać forsowne marsze, bitwy staczać, czekają nas groźne niebezpieczeństwa — wytrwajmy tylko a zwyciężym! Prawa człowieka i szczęście ojczyzny musimy odzyskać. Dla każdego Francuza, mającego serce, nastała chwila zwyciężyć lub zginąć.

Podpisano: Napoleon.

Stronnicy cesarza dalej szli jeszcze. Według ich mniemania wszystkich wrogów miano wytępić. Z pomiędzy Anglików i Prusaków wszystko, coby uszło śmierci, miało być nieochybnie wzięte do niewoli i pędzone w tylnej straży za wojskiem zwycięskiem.
Wszystkie te pogłoski z najskrupulatniejszą dokładnością donoszono panu Sedlejowi. Nieomieszkano dodać nadto że książe Wellington, zdoławszy zebrać swoją przednią straż, poprzedniej nocy zupełnie pobitą, rozpoczął się cofać.
— Zupełnie pobitą? Co znowu u licha? zawołał Jos, który wstając od stołu, zawsze bywał odważny. Książe się cofa? Nieprawda — Książe maszeruje żeby pobić cesarza, tak jak już pobił jego jenerałów.
— Kazał popalić wszystkie swoje papiery, wysłał bagaże — a kwaterę, którą zajmował przygotowują dla księcia Dalmacji — odparł mu skwapliwie pan Izydor. Wszystko mi to powiedział kuchmistrz księcia. Ludzie milorda księcia Richmond pakują się na gwałt i właśnie już zapakowali wszystkie srebra; sam zaś książe wymknął się przedtem i pojechał do króla francuskiego do Ostendy.