Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/9

Ta strona została uwierzytelniona.
5

Dobbin wynagradzając powolność radom, zajął się wyszukaniem służącego niskiego Belga, z cerą oliwkową, który wyrażał się tylko swojem, niezrozumiałem flamandzkiem narzeczem. Ponieważ miał jakąś przestraszoną minę i cochwila nazywał p. Sedley milordem, wkrótce zjednał sobie jego łaski.
Ostenda bardzo się zmieniła co do tego, jakich Anglików obecnie się tam spotyka. Wielcy panowie bywają tam bardzo rzadko, inni zaś najczęściej źle się ubierają, noszą brudną bieliznę, czuć ich wódką i tytoniem, grywają w karty lub w bilard w zakopconych piwiarniach.
Według rozkazu księcia Wellingtona każdy wojskowy musiał jak najskrupulatniej płacić swoje wydatki. Wspomnienie tego szczegółu musiało wyryć się na wieki w. pamięci ludu handlującego. W istocie wkroczyło do kraju wojsko konsumentów, dobrze płacących, czegoż sobie może bardziej życzyć kraj przemysłowy?
Belgja zresztą nie jest nader wojowniczą, bo historja jej świadczy od wieków że się zadowalnia dostar czaniem pola bitwy innym narodom.
W kwitnącem tem a bogatem królestwie widać było na początku lata 1815 dobrobyt i zamożność, przypominający najpomyślniejsze chwile jego przeszłości. Ludne wsie i miasta nabrały życia, kiedy się po nich snuły nasze czerwone piękne mundury. Na pysznych spacerach spotykało się co chwila wykwintne ekwipaże i świetne kawalkady. Po rzekach okrążających bujne pastwiska, malownicze wioski i stare zamki w cieniu drzew rozłożystych — mknęły łodzie z próżniaczym tłu-