Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/108

Ta strona została uwierzytelniona.
104

„P. S. Piszę w łóżku, bo mi i głowa i serce dolega.“
Po przeczytaniu listu Rawdon silnie poczerwieniał, a oczy jego nabrały tak dzikiego wyrazu, że nikt z obecnych nie wątpił o niepomyślnych wiadomościach, jakie list zawierać musiał. Wszystkie stłumione zaledwie podejrzenia z nową siłą w jego umyśle powstały. Nie umiała sprzedać swoich klejnotów a miała czas słuchać komplementów i pochlebstw podczas kiedy mąż jej w więzieniu. Zastanowiwszy się dobrze czyż nie można było odgadnąć czyja ręka popchnęła go za kratę więzienną? Wenham był razem z nim w chwili aresztowania go... Rawdon drżał na samą myśl tak strasznego przypuszczenia. Zerwał się nagle od objadu, pobiegł do swego pokoju napisał kilka wyrazów z gorączkowym pospiechem, i pismo to wyprawił przez tegoż samego posłańca do brata i bratowej. Nadto przykazał posłańcowi wziąć dorożkę, byleby za godzinę wrócił z odpowiedzią za co obiecał mu gwineę.
W tych kilku słowach Rawdon zaklinał brata i bratowę żeby przez wzgląd na honor rodziny i jego syna wyrwali go z więzienia co najprędzej, i dodał że do odzyskania wolności potrzeba mu stu funtów.
Po tem wszystkiem wrócił do objadu i kazał sobie podać wina; ale mowa hałaśliwa i uśmiech konwulsyjny zdradzały w nim jakieś dziwnie przerażające usposobienie. Został przy stole całą godzinę pijąc i przysłuchując się czy turkot powozu nie zwiastuje mu bliskiego wybawienia?
Jakoż po upływie godziny powóz zatrzymał się