Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/127

Ta strona została uwierzytelniona.
123

że jeżeli to źle się dla mnie skończy i głowę położę, to mogę liczyć na ciebie że... będziesz go odwidzać. nieprawdaż? Ah! mogę powiedzieć że kochałem to dziecko. Ot, mój kochany, oddasz mu te spinki złote odemnie, to wszystko co mi zostało.
I znów zakrył sobie twarz rękoma, zalewając się rzewnemi łzami. Macmurdo nie mógł także oprzeć się wzruszeniu, zdjął fular z głowy i zaczął sobie oczy ocierać.
— Zejdź na dół i przygotuj nam śniadanie, powiedział do służącego. Crawley, dysponuj: Co wolisz; Cielęca pieczeń i sardynki, naprzykład? Dobrze? Clay, dasz ubranie pułkownikowi, my zawsze byliśmy jednej miary. Mój ty stary Rawdonie, kiedyśmy się zaciągnęli do wojska, to w całym pułku szczuplejszych i wysmuklejszych od nas nie było.
Macmurdo odwrócił się do ściany i czytał gazetę przez czas kiedy się Rawdon ubierał, poczem dopiero sam zajął się swoją toaletą.
Ponieważ sprawa była z lordem, kapitan więc starannie się stroił, pomadując włosy, a nawet wąsy, które zakręcił do góry, jak to zwykł był robić w dni świąteczne, przytem włożył najsztywniejszy jaki miał kołnierzyk. Kiedy zszedł na śniadanie, młodzi oficerowie winszowali mu świetnego stroju i dzielnej miny, zapytując go czy się nie żeni i czy pułkownik Crawley nie ma być przypadkiem jego drużbą.