Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/137

Ta strona została uwierzytelniona.
133

wejścia z nimi w układy, Rawdon zaślepiony niesłusznemi podejrzeniami, rzucił się ze zwykłą sobie porywczością na lorda Steyne, i... wiemy co zaszło. O! Boże, mój Boże! bracie kochany, ty tylko jeden możesz mnie z mężem pojednać.
Becky upadłszy na kolana głośno szlochać zaczęła, po chwili zaś uchwyciła rękę baroneta i gorącemi obsypała ją pocałunkami.
W takiej to patetycznej sytuacji lady Joanna zastała męża i bratowę po powrocie z kościoła, kiedy dowiedziawszy się że mistress Rawdon jest w gabinecie baroneta, spiesznie tam nadbiegła. Blada i drżąca z oburzenia i gniewu zawołała:
— A! to mnie dziwi że ta kobieta ma jeszcze śmiałość przestąpić próg tego domu.
Lady Joanna zaraz po śniadaniu wysłała była swoją pannę służącą na Curzon Street, żeby ta dowiedziała się przez Raggles’a i służbę domową co się tam stało. Zapytani opowiedzieli nie tylko to, co im było wiadome, ale i więcej jeszcze.
— Mistress Crawley — rzekła znów lady Joanna — zapewne pani przez pomyłkę do tego domu weszłaś, bo pod tym dachem mieszka uczciwa rodzina.
Sir Pitt zadrżał wstrząśnięty energicznem wystąpieniem żony. Becky zawsze na klęczkach coraz silniej rękę baroneta ściskała.
— Powiedz jej — mówiła zwracając się do niego — opowiedz wszystko co wiesz, ach! powiedz jej mój bracie, że ja jestem niewinna.