Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/153

Ta strona została uwierzytelniona.
149

Wniosek Wenhama utrzymał się bez żadnej poprawki, i całą tę historję głębokiem pokryto milczeniem, co nie przeszkodziło że tego samego wieczora opowiadano już w kilkudziesięciu domach londyńskich całą awanturę, która przez miesiąc prawie obiegała wszystkie salony i służyła za osnowę wielu dowcipnych konwersacji. Dzięki połączonym staraniom panów Wagga i Wenhama zagraniczne dzienniki ani słowa o tem nie wspomniały.
Komisarze rządowi zabrali wszystko, co było w domu biednego Raggles’a, przy Curzon Street. Cóż się stało z boginią tej świątyni? Kto miał o niej staranie? Kto o jej los się troszczył? Kto dochodził czy była winną lub nie? Wiadomo zresztą że ludzie zawsze są skłonni do uwierzenia temu, co jest wątpliwe. Jedni mówilili, że Rebeka pojechała do Neapolu goniąc za lordem Steyne, który dowiedziawszy się o jej przybyciu schronił się do Palermo; inni że udała się do Boulogne, a byli tacy, którzy upewiali że jest w jakiejś pensji w Cheltenham.
Rawdon zapewnił jej stały i dostateczny dochód, a wiemy już z doświadczenia że mając nie wiele nawet umiała żyć dobrze. Rawdon byłby chętnie przed wyjazdem z Anglji długi jej popłacił, gdyby towarzystwo ubezpieczeń na życie zgodziło się było skapitalizować część rocznych jego przychodów, ale klimat na wyspie Coventry złej używał reputacji, co zamykało drogę do wszelkich układów.
Pomimo to Rawdon przesyłał regularnie część swoich dochodów na ręce brata, i przy każdej sposobności