Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/170

Ta strona została uwierzytelniona.
166

dobrze oswojone z najzjadliwszemi sarkazmami miotanemi przez p. Osborn’a na John’a Sedleja, którego tamten był zawziętym nieprzyjacielem. Pan Osborne mówiąc o Sedleju nazywał go bankrutem, starym obdartusem, kominiarzem; nie można zatem dziwić się że młody Żorż nie miał szacunku dla człowieka, o którym w tak pogardliwy sposób przy nim się odzywano. W kilka miesiecy po zamieszkaniu Żorża w domu ojczystego dziadka, mistress Sedley umarła. Stosunek pomiędzy babką i wnukiem nie był nigdy zbyt czuły, strata więc ta nie dotknęła młodego chłopca. Ubrany w nowe żałobne suknie, przyszedł do matki żaląc się że nie może być w teatrze, dokądby z wielką poszedł ochotą.
Amelja jak zwykle tak i w ostatniej chorobie matki dawała dowody zapomnienia o sobie — poświęcenia dla drugich. Potrzeba być kobietą żeby w całej pełni zro zumieć z jakich boleści i z jakich poświęceń składa się życie kobiety! Przy naszej mniemanej wyższości umysłowej my mężczyźni nie wytrzymalibyśmy setnej części ciężkich prób, przez jakie te anioły z rezygnacją przechodzą. Uległość ciągła i wyrzeczenie się siebie bez oczekiwania nagrody, dobroć i łagodność niezachwiana w obec nieugiętej surowości, cierpliwość, przywiązanie i troskliwe starania około tych, przez których najwięcej cierpią — oto są ciche przymioty, które grubą niewdzięcznością tym nieszczęśliwym istotom najczęściej dopłacamy. Ileż to razy spokój pozorny, a nawet uśmiech wymuszony, pokrywa serce krwawą boleścią rozdarte!