Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/172

Ta strona została uwierzytelniona.
168

posągu Athene. Posługacz miejski opuścił stopień i otworzył drzwiczki popozu, z którego dwóch panów wysiadło. Bracia Rangles poskoczyli do okna, myśląc że może pana z Bombay przyjechał; dwudziesto kilko letni uczeń — który się właśnie pocił nad ustępem Eutropiusza — pobiegł przyłożyć nos swój do jednej z szyb w oknie mówiąc do kolegi:
— Patrz no, patrz; jeden tłusty a drugi chudy.
Młotek ruchomy do drzwi przytwierdzony wstrząsł ścianami domu, wydając huk do grzmotu podobny. Nowoprzybyli wzniecili ogromną ciekawość w całej klasie; nawet kapelan starał się odgadnąć czyby to nie byli ojcowie nowych uczniów; co zaś do naszego Żorża, ten był uszczęśliwiony że miał jakikolwiek pretekst do zamknięcia książki.
Służący szkolny miał rozkaz nie otwierania drzwi inaczej jak w liberji; kilka minut zatem minęło nim przywdział wytarty surdut z mosiężnemi czerwonego koloru guzikami, i wszedł do klasy oznajmując że jacyś panowie chcą widzieć pana Osborna. Profesor był od rana zagniewany na Żorża, którego strofował za strzelanie w klasie pukawkami z prochem, ale niespodziewana wizyta nieznajomych gości wróciła mu dobry humor i pogodny wyraz twarzy.
— Panie Osborne — powiedział uroczyście — pozwalam panu wyjść do tych panów, którzy przyjechali tu powozem. Oświadczysz pan im wyrazy głębokiego uszanowania odemnie jak również od mistress Veal.
Żorż wyszedł do pokoju, w którym przyjmowano gości, i swoim zwyczajem zmierzył nowoprzybyłych