Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.
14

człowiek na tak wysokiem stanowisku, ale na targu próżności, cennik wykroczeń zmienia się stosownie do zajmowanej przez winnego pozycji. Każdy sobie dorze rozważy i kilka razy będzie się namyślać zanim wyda wyrok potępiający tak potężnego jak lord Steyne człowieka. Najsurowsi i najmoralniejsi sędziowie byli może w duchu zgrozą przejęci na widok gorszącego żywota jaki pędził lord Steyne; ale ciż sami przyjmowali z największą gotowością zaproszenia jakiemi tenże raczył ich zaszczycać.
— Zapewne, brzydki to człowiek ten lord Steyne — mówiła lady Slingstone — ale cóż robić? cały świat tam bywa; będę musiała tylko pilniej czuwać nad memi córkami.
— Ja wszystko winienem jaśnie wielmożnemu lordowi — mawiał wielebny doktor Trail, który jakkolwiek był już biskupem, miał jednak nadzieję pójść jeszcze wyżej.
Mistress Trail i jej córeczki nie poszłyby prędzej do kościoła aniżeliby wieczór u jaśnie wielmożnego lorda opuścić miały.
— Nie jest to człowiek nieposzlakowanej moralności to prawda — mówił młody Southdown do siostry, która nasłuchawszy się od matki strasznych rzeczy o milordzie, zapytywała nieśmiało brata o Gaunt-House — ma on swoje wady, ani słowa, ale cóż chcesz? w całej Europie nie ma tak wybornego szampana jak w jego piwnicy.
Co się zaś tyczy opinji baroneta sir Pitt’a Crawley, tego surowego przestrzegacza przyzwoitości, prezesa