Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/194

Ta strona została uwierzytelniona.
190

ale już się poróżniła z miss Binney, która to małżeństwo sama skojarzyła.
Major ledwie zdołał się wstrzymać żeby nie podskoczyć z radości; ale uderzył laską o ziemię w tak dziwny sposób, że miss Clapp parsknęła śmiechem; odwrócił się jeszcze, patrząc z otwartemi ustami na oddalającą się parę, a miss Polly coraz to nowych udzielała mu szczegółów o nowożeńcach; ale major nie słyszał nic więcej nad to, że pastor kogo innego a nie Amelję poślubił, i to mu wystarczało zupełnie.
— Otóż jesteśmy w Kensington Grardens — powiedziała miss Polly kiedy przyspieszonym krokiem dochodzili oboje do bramy ogrodu. Te słowa jak prąd elektryczny wywołały w majorze silne wstrząśnienie, które się o rękę jego towarzyszki odbiło. Miss Clapp wiedziała co to znaczy, bo młody jej umysł zachował pewne wspomnienia, przy pomocy których wszystko się teraz zrozumiałem wydało.
— Niech panienka idzie naprzód — powiedział major — żeby ją uprzedzić.
Polly pobiegła z chyżością wiatru, który z jej szalem igrał swobodnie.
Stary Sedley siedział na ławce, a obok niego leżała chustka do nosa. Opowiadał swoim zwyczajem po setny raz jakąś historję z czasów młodości. Amelja umiała to wszystko na pamięć, ale słuchała z rezygnacją i z ułożonym machinalnie uśmiechem, myśląc zupełnie o czem innem. Na widok Polly Clapp, biegnącej z niezwyczajnym pośpiechem, Amelja zerwała się z ławki, przerażona myślą że jakieś nieszczęście może spotkało