Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/209

Ta strona została uwierzytelniona.
205

my, nie obudziła w niej ani wstrętu, ani pogardy. Bo i któraż z kobiet mogłaby się gniewać za tak szlachetne, wzniosłe i szczere przywiązanie? Nie ośmielając swego wielbiciela, Amelja mogła zachować dla niego szacunek i prawdziwą przyjaźń, na jaką zasługiwało tak piękne i stałe poświęcenie; byleby to uczucie głęboko było ukryte i niczem się nie zdradzało... o! wówczas znalazłby on zawsze u niej szczere i serdeczne przyjęcie. Ale jeżeliby kiedykolwiek zechciał przed nią serce swoje otworzyć, wtenczas mu powie żeby nie żywił nadziei, które nigdy urzeczywistnić się nie mogą.
Po tej rozmowie z miss Polly, Amelja uczuła jakąś wewnętrzną radość, dawno już jej nieznaną.
— Chwała Bogu — myślała sobie — że on się nie żeni z miss O’Dowd. Siostra pułkownika O’Dowd nie ma tej delikatności uczuć, jakąby żona majora Willjama mieć powinna.
Z wszystkich znajomych panien Emmy nie znalazła w myśli ani jednej, któraby wartą była Willjama; miss Binney — zła i stara; mała Polly — za młoda i niewyrobiona, słowem każdej miała coś do zarzucenia.
Zainstalowany wygodnie u Slaghtera, blisko wszystkich teatrów, Józef byłby tam spędził zapewne całe lata błogiego żywota z fajką; kturej nie opuszczał ani na chwilę, gdyby major nie dokuczał mu przypominaniem obietnic, i gdyby go nie naglił do zabrania ojca i siostry do siebie, Józef był mękki jak wosk; wszystko z nim zrobić można było; Dobbin zaś — jak wiemy — więcej brał do serca interesa przyjaciół aniżeli swoje własne. Wysoki dygnitarz cywilny został bardzo prędko