Ile ciężkich boleści wypełniało życie Amelji tego nigdy zapewne nikt wiedzieć nie będzie; żadne bowiem cierpienie skargi z jej ust wyrwać nie zdołało. Jakże niewinnych nieraz używała wybiegów żeby oddalić każdą okoliczność, któraby przypomnieć mogła jej ojcu że on jest główną przyczyną nieszczęść jakie ich dotykały.
Słusznie utrzymują że nie ma złego coby na dobre wyszło. W samej rzeczy biedna miss Mary tak silnie uczuła rozstanie się z przyjaciółką, że musiano wezwać do niej młodego chirurga, którego starania pozwoliły chorej przyjść prędko do siebie. Emmy opuszczając Brompton zostawiła Polly na pamiątkę wszystkie sprzęty swego mieszkania, z wyjątkiem portretów wrzących nad jej łóżkiem i starego fortepianu, który miał dla niej pamiątkową wartość, pomimo brzęczących dźwięków, jakie z trudnością wydawał, na tym to fortepianie, Amelja brała w dzieciństwie pierwsze lekcje muzyki, zresztą, był to zawsze drogi dla niej dar rodziców, jedyny sprzęt ocalony z domowego rozbicia i prawie ofiarowany jej powtórnie.
Major pomagał właśnie przyjacielowi w urządzaniu nowego pomieszkania, kiedy zobaczył z żywem zadowoleniem dobrze mu znany fortepian niesiony przez tra garzy. Amelja kazała postawić go w swoim pokoju, przyległym do pokoju ojca, gdzie staruszek całe wieczory przepędzał. Widząc to major nie mógł się powstrzymać żeby nie przemówić do Amelji tonem trochę sentymentalnym.
— Jestem niezmiernie szczęśliwy że pani tak sta-
Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/213
Ta strona została uwierzytelniona.
209