Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/223

Ta strona została uwierzytelniona.
219

żeczkę do zapisywania wizyt i przejeździć większą część dnia, odwidzając damy, których mężowie piastowali wysokie godności w Bombay, w Kalkucie lub w Madras. Każdy przyzwyczaja się łatwo do zmian, jakie w życiu jego zachodzą: Amelja też bardzo prędko z tym nowym dla niej obeznała się trybem. Codzień wyjeżdżała powozem na zwykłą wycieczkę, a mały groom w liberji zeskakiwał i wsiadał ciągle na kozioł, zostawiając w każdym domu bilety wizytowe Amelji i jej brata. Czasem Emmy podjeżdżała do klubu, gdzie Józef wsiadał do powozu dla użycia świeżego powietrza, albo też zabierała ojca, żeby go zawieść do Regent-Park. Niedługo potem oswoiła się tak łatwo z panną służącą, groomem, powozem i wizytami, jak kiedyś przywykła do cichego i skromnego życia w Brompton; zarówno tem jaki tamtem zadowoloną była; a gdyby przypadkiem los jej przeznaczył książęcą koronę, to ani wątpić można, że ją by nosić dobrze umiała.
Każda z tych pań zgadzała się na to że Amelja nie mając nic nadzwyczajnego w sobie, była niezmiernie ujmującą i wszystkim się podobać musiała.
Mężczyźni bez wyjątku zachwycali się jej dobrocią, wdziękiem, otwartością i swobodą naturalną. Złota młodzież, dandysi z wypielęgnowanemi wąsikami, z błyszczącemi na brzuchu łańcuszkami, rozrzuceni w powozach, bywający w najpierwszych arystokratycznych salonach, harcowali konno obok jej powozu w parku i składali jej wizyty rano. Swankey, oficer gwardji, najniepezpieczniejszy z Don Żuanów i największy pędziwiatr w armji, zostawał raz sam jeden w towarzyst-