Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/24

Ta strona została uwierzytelniona.
20

— Ależ moja kochana mistress Crawley, to przecież co masz na sobie jest majątkiem — rzekła lady Joanna rzucając okiem na swoją koronkę, której nie można było nawet porównać z koronką Rebeki.
Lady Joanna chciała powiedzieć Rebece że nie rozumie jakim ona sposobem może mieć tak piękne toalety; ale wstrzymała się uważając że to mogłoby urazić jej bratowę, a co najmniej byłoby jej nieprzyjemne. Gdyby jednakże znała historję sukni i koronek, kto wie czy byłaby tym razem uległa instyktowi wrodzonej sobie delikatności. Oto jest owa tajemnicza historja: W czasach kiedy Becky miała poleconem sobie urządzenie i uporządkowanie domu, szperając po wszystkich kryjówkach, znalazła w jakiejś zapomnianej szufladzie suknie i koronki należące kiedyś do którejś nieboszczki; przywłaszczyła więc je sobie i kazała przerobić do swojej drobniuchnej figurki. Briggs, której to uwagi nie uszło, umiała się powstrzymać od wszelkich niepotrzebnych zapytań, a tem więcej od niedyskretnego powtarzania przed kimkolwiek tego co dobrze wiedziała; być może nawet że przez życzliwość dla Becky nie widziała w jej postępowaniu nic nagannego, ale wzięła to za rzecz całkiem naturalną.
— Zkądżeś dostała te brylanty? — zapytał Rawdon, podziwiając blask kamieni okrywających obficie szyję żony, których nigdy u niej nie widział.
Becky zarumieniła się lekko i nic nie odpowiedziała Pitt Crawley poczerwieniał także i odwrócił się patrząc niby przez okno powozu. Klejnoty pochodziły po wię-