Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/241

Ta strona została uwierzytelniona.
237

ślała troskliwa matka, rzuciwszy okiem na siedmioletnią dziewczynkę, poczem głośno się do niej odezwała.
— Róziu, uściskajże swego kuzynka; jakże się masz, mój kochany Żorży? Nie poznajesz mnie, moje dziecko? Wszak jestem twoją ciocią!
— O! bardzo dobrze poznaję, ale nie chcę być ściskanym — odpowiedział Żorż, i uciekł co prędzej wymknąwszy się zręcznie z otwartych już objęć poszłusznej kuzynki.
— Czekaj, mały figlarzu, zaprowadź mnie do mamy — wołała mistress Bullock.
Pierwszy to raz od piętnastu lat Amelja spotkała siostrę swego męża, która nie pomyślała nigdy odwidzić bratowej kiedy ta żyła w biedzie i niedostatku.
Wielu innych w tenże sam postąpiło sposób, a między tymi i nasza dawna znajoma, z domu miss Schwartz, przyjechała z mężem i z lokajami w żółtej liberji żeby odwidzić Amelję, dla której dawne w sercu obudziła uczucia. Schwartz zapewne nie przystałaby nigdy kochać Amelji, gdyby ją była ciągle widywała — bo należy oddać jej tę sprawiedliwość — ale jakże chcecie, mili czytelnicy, Londyn jest miastem ogromnem, czy podobna więc znaleść czas na odwidzanie znajomych i przyjacół? Jeżeli ten lub ów znika ze sfery to warzyskiej, w której żyjemy, to zmuseni zostać na swojem miejscu, nie możemy się zajmować jego losem i dochodzić tego co się z nim stać mogło. Czyżby inaczej na Targowisku Próżności być powinno?
Zaledwie minął czas naznaczony zwyczajami towarzyskiemi do opłakiwania strat drogich osób, mistress