Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/259

Ta strona została uwierzytelniona.
255

i parę szczegółów o zamku tegoż imienia. Józef przy brał wówczas powagę człowieka, który wie co mówi, ale wybiegi jego zawsze były łatwe do odgadnienia i Dobbin uśmiechał się słysząc go rozprawiającego z taką pewnością, bo miał w tem oczywisty dowód że godny jego towarzysz wstał raniej jak zwykle, żeby mieć czas zaglądnąć do Dykcjonarza Parów, który go nigdy nawet w podróży nie opuszczał. Józef utrzymywał już że widział hrabiego Bagwig, ojca hrabiego... na przyjęciu dworskim... lub też kiedyś na rannem posłuchaniu... tylko sobie teraz dokładnie przypomnieć nie mógł.
Dyplomata, wierny danej obietnicy, złożył podróżnym wizytę i ujął sobie Sedleja głębokiemi ukłonami, jakie mu oddawał.
Zaraz po przybyciu Jego Ekscelencji Józef mrugnął na Kirsch’a, ten uprzedzony pierwej, zastawił stół zimnemi przekąskami, Nalegał tak silnie, że szlachetny gość nie mógł się wymówić i do stołu zbliżyć się musiał.
Tapeworm nie opuszczał żadnej sposobności okazania swego uwielbienia dla pięknych oczu mistress Osborne; chętnie też przyjmował każde zaproszenie Sedley’a żeby kilka godzin w towarzystwie jego siostry przepędzić. W samej rzeczy świeżość i piękność Amelji z każdym niemal dniem nowego nabierały blasku. Tapeworm zrobił Sedley’owi parę śmiałych zapytań o pięknościach i boginiach indyjskich; zadziwił Amelję winszując jej powodzenia w teatrze, zapytywał ją czy była matką pięknego chłopczyka który był z nią razem; i nakoniec prawił majorowi o czynach wojennych dokonanych w Belgji, o posiłkach dostarczonych przez