Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/26

Ta strona została uwierzytelniona.
22

ukryć się uda. Ileż to rachunków w magazynach mód i u jubilerów przed oczyma mężów ukrywać się musi! Ile to pań wkładając suknię lub bransoletę doznaje lekkiego jakby elektrycznego wstrząśnienia! A poczciwi mężowie uśpieni pieszczotami, upojeni słodkim uśmiechem, nie poznali wczoraj że owa suknia niby przerobiona, świeżo z igły wyszła, a szarfa na inny kolor niby przefarbowana, pięćdziesiąt gwinei kosztuje.
Rawdon naturalnie więc nie znał histoji kólczyków, ani wspaniałego naszyjnika żony; ale lord Steyne, jeden z dygnitorzów korony, obrońca i podpora tronu, okryty gwiazdami, szarfami, krzyżami i orderem podpodwiązki, pełen nadskakujących dla Rebeki grzeczności, wiedział najdokładniej kto mianowicie i ile za każdy djament zapłacił.
Zbliżywszy się do Rebeki dla powitania jej, lord Steyne szepnął z uśmiechem wiersz z poezji Pukiel włosów“ o brylantach Belindy:
Niech żyd pożąda a niewierny uwielbia!
— Spodziewam się że lord siebie do rzędu niewiernych nie zalicza? Nieprawdaż? zapytała Becky przechylając znacząco główkę
Grupy dam i mężczyzn, znajdujące się nie daleko, zaczęły robić po cichu uwagi i komentarze wywołane grzecznością szlachetnego lorda dla małej awanturnicy.
Nigdybyśmy nie odważyli się słabem naszem piórem dotykać przedmiotów tak wyniosłych, jak spotkanie a raczej pierwsze przedstawienie się Rebeki z Sharp’ów Crawley wspaniałomyślnemu i wielkiemu monarsze. Uczucie czci należnej majestatowi królewskiemu nie po-