Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/265

Ta strona została uwierzytelniona.
261

nych, żonę jenerała głównodowodzącego armją, który służył pod Napoleonem, marszałka dworu i jego żonę, wielką zwolenniczkę mód paryskich, niecierpliwie czekającą zawsze depeszy odbieranych przez ambasadę, bo pan Macabau był tak grzeczny że służył tej damie za pośrednika z magazynami mód w paryżu. Zapomnieliśmy wymienić tu jeszcze pana de Grignac, sekretarza kancelarji; mała ta figurka posiadała złośliwość szatańską; nie było jednego albumu w miasteczku, na którymby de Grignac nie narysował karykatury pana Tapeworm.
Główna kwatera i restauracja francuskiego stronnictwa była w hotelu pod Słoniem; jedyny to zakład tego rodzaju, w Puperniklu, oprócz hotelu, który już poznaliśmy. Przeciwnicy nie szczędzili sobie złośliwych epigramatów i kąsali się wzajemnie, ale zawsze w gra nicach konwencjonalnej przyzwoitości. Wszystkie depe sze i raporta urzędowe panów Tapeworm i Macabau nosiły wybitny charakter antagoizmu. Oto co pisał nasz ambasador w nocie rządowej z dnia ***:
„Interesa i honor Wielkiej Brytanji będą w tym kraju — jak i w całych Niemczech — na szwank wystawione tak długo jak długo poseł francuski przy tutejszym dworze utrzymywać się będzie na swojem sta nowisku. Jest to człowiek nikczemny, ohydny, który się nie cofnie przed żadną podłością, który najwię ksze zbrodnie popełnić gotów, byleby dójść do zamierzonego celu. Niskiemi podstępami, obrzydliwemi intrygami stara się on wpłynąć na usposobienie dworu względem reprezentantów Wielkiej Brytanji, i usiłuje przedstawić postępowanie naszego rządu w najfałszy-