Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/277

Ta strona została uwierzytelniona.
273

wiska Próżności nie wskaże w naszej powieści jednego skandalu, od któregoby twarz zarumienią z oburzeniem odwrócić wypadało.
Bo i cóż tu się w samej rzeczy stało? Syrena zanurza się w głębiach oceanu, gdzie najbystrzejsze oko działań jej tajemniczych nie dostrzeże. Tem lepiej dla nas jeżeli tych ewolucji podwodnych widzieć nie będziemy. Nie mamy więc powodu żałować że Becky na jakiś czas z oczu nam zniknęła.
Gdybyśmy chcieli opisać dokładnie życie Rebeki podczas dwóch lat po znanej nam katastrofie przy Cur zon.Street, nie jeden może z czytelników zarzucałby na brak przyzwoitego tonu; bo trzeba wiedzieć że Becky ściągnęła na siebie podejrzenia, jakim ulegają zwykle osoby, u których próżność zagłuszyła wszystkie szlachetne popędy serca, głos sumienia i obowiązku. Czy można zresztą narzekać na niesprawiedliwość tych podejrzeń i zarzutów jeżeli obwiniona jest osobą bez zasad, bez czci i wiary, bez serca, Co do nas, sądzimy że Becky, niedostępna wyrzutom sumienia, oddała się dzikiej ropaczy, a czując wstręt do siebie, nie troszczyła się ani o dobre imię ani o ludzką opinję.
Nikt jeszcze nigdy nie zleciał od razu w przepaść występku i infamji; do największego poniżenia dochodzi się stopniowo, pomimo wysilileń żeby się na pochyłości zatrzymać. Jest to historja rozbitka, który szukając ocalenia chwyta się szczątków okrętu, ale siły jego słabną... upuszcza z rąk jedyny środek ratunku... i ginie w bezdennej przepaści.
Becky błądziła tu i owdzie po Londynie, podczas