Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/292

Ta strona została uwierzytelniona.
288

— jak żyd wieczny tułacz — z miejsca na miejsce. W takich warunkach wrodzone do intryg zdolności bujnie się rozwijały, a nasza heroina stała się prawdziwą cyganką, w całem znaczeniu tego wyrazu, i wchodziła w stosunki tylko z ludźmi dosyć podejrzanej cnoty i uczciwości.
Nie ma prawie znaczniejszego miasta w Europie, gdzieby nie można było spotkać na różnych ogłoszeniach i afiszach imion angielskich przemysłowców i przedsiębiorców. Są to nieraz młodzi ludzie dobrego urodzenia, odepchnięci od rodziny, którzy tu i owdzie zakładają estaminety, urządzają wyścigi konne, otwierają domy gry, etc... etc. Takimi to po większej części ludźmi zapełniają się więzienia za długi. Oni to lubią wino, burdy i pojedynki, oni to znikają bez wieści nie zapłaciwszy hotelowych i innych rachunków. Oni to w grze mają sobie za obowiązek szachrować ile tylko można, a kiedy jaki niewinny gołąbek wpadnie im w rękę i da się z piórek oskubać, wówczas spotkać ich można w Baden Baden, w świetnych powozach wygodnie rozwalonych. Kiedy zaś mają pustki w kieszeni, przesuwają się smutnie w wytartych sukniach około zielonych stołów w domach gry, aż do chwili kiedy im się uda złapać jakiego chciwego żyda i wsunąć mu weksel fałszowany, albo obedrzeć ze skóry jakąś niewinną owieczkę. Dziwne to życie nagłych przejść z nędzy do bogactwa i odwrotnie, dałoby się do ustawicznej febry porównać, ale z tem wszystkiem najlepiej usposobieniu Becky odpowiadało. Włóczyła się ona z miasta do miasta, szukając wszędzię towarzystwa