Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/317

Ta strona została uwierzytelniona.
313

W parę minut potem Amelja wyszła z swego pokoju w kapeluszu i z szalem na ręku przewieszonym, prosząc majora żeby jej towarzyszył. Dobbin zrozumiał że nic mu nie pozostawało oprócz posłuszeństwa; narzucił więc na ramiona Amelji biały kaszmir indyjski, który kiedyś był przysłał, i podał jej rękę.
— Dziewięćdziesiąty drugi numer, na czwartem piętrze! — wołał Józef, nie mający ochoty wznosić się drugi raz w te wyżyny. Zadowolony powodzeniem stanął w oknie salonu, zkąd plac i hotel pod Słoniem widać było jak na dłoni, i patrzył na siostrę i majora dążących do hotelu. Becky żartując i śmiejąc się z dwoma studentami, którzy jej dziadunia nie oszczędzali także, dostrzegła szczęściem przez okienko w dachu idących do niej gości. Wyprawiła natychmiast studentów i za ledwie miała czas uprzątnąć trochę w swoim apartamencie, kiedy właściciel hotelu drzwi jej pokoju otworzył. Wiedząc że mistress Osborne jest bardzo dobrze widzianą na dworze wielkiego księcia, gospodarz hotelu pospieszył sam pokazać Amelji szukany numer pokoju, kłaniał się ciągle i przepraszał mistress Osborne za zbyt strome i wysokie schody.
— Niech lady zechce łaskawie otworzyć — rzekł stukając do drzwi Rebeki, do której zwykle mówił „pani,“ a najczęściej jeżeli nie szorskim, to dosyć suchym tonem.
— Cóż to? — zapytała Becky z zadziwieniem, wy chylając głowę; ale natychmiast wydała okrzyk żywej, chociaż tłumionej niby radości.
Przed nią stała Emmy cała drżąca, i major na swej