odpowiedziała matka, przytulając syna do piersi i ściskając go serdecznie. Potem, uchylając włosy, które mu na czoło spadały, przedstawiła go mistress Rebece Crawley.
— Oto mój syn, Rebeko, rzekła.
To jedno słowo w ustach mistress Osborne zdawało się oznaczać: szukajcie na całym świecie a podobnej doskonałości nie znajdziecie.
Becky patrzyła na Żorża z wyrazem największego uwielbienia i z uczuciem rękę jego ścisnęła.
— Kochane dziecko — powiedziała głośno — jakże on podobny do...
Wzruszenie nie pozwoliło Rebece myśli zaczętej dokończyć, ale Amelja zrozumiała ją dobrze: Widok Żorża przypomniał zapewne biednej matce dziecko jej wydarte. Szczęściem, radość doznana przy spotkaniu dawnej przyjaciółki musiała boleść Rebeki znacznie osłodzić bo apetyt mistress Crawley nie zostawiał nic do życzenia.
W ciągu obiadu Becky była dosyć mowną; ile razy się odezwała Żorż słuchał jej zawsze ze szczególną uwagą. Po obiedzie Emmy wyszła dla wydania sługom niektórych rozporządzeń, Józef chrapał w fotelu trzymając w ręku gazetę Galignani, a Żorż siedząc koło nowoprzybyłej, przypatrywał się jej uważnie, jak gdyby sobie przypominał że ją widział kiedyś.
— Założyłbym się... — powiedział z miną człowieka który znalazł to czego szukał.
— O cóżbyś się założył? — rzekła Becky śmiejąc się.
Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/332
Ta strona została uwierzytelniona.
328