skłonniejszym od innych do kupienia jej roboty. Ale na sam widok tych próbek nieumiejętnej ręki, kupiec nie mógł ukryć pogardliwego uśmiechu; spojrzał z ukosa na biedną wdowę, zawinął prędko akwarelle w szary papier, tak jak mu były przyniesione, i oddał je właścicielce ku wielkiemu zdziwieniu miss Clapp, która w życiu swojem nie widziała podobnych arcydzieł i była pewną że najmniej po funcie Amelji za nie zapłacą. Obiegły wszystkie magazyny, ale wszędzie spotkały te same zawody, to samo upokorzenie. W wielu domach przynajmniej starano się ich pozbyć grzecznie, ale w niektórych magazynach drzwi im pokazano w sposób dosyć szorstki i upokarzający.
Otóż i nowa strata, nowy wydatek pieniędzy, o które coraz to trudniej było. Miss Clapp ozdobiła swój pokój malowidłami, które uważała za prawdziwe arcydzieła.
Po nowych namysłach Amelja wysztychowała najstaranniejszem pismem następujące ogłoszenie:
„Pewna dama, posiadająca język angielski i francuski, geografję, historję i muzykę, życzyłaby sobie dawać lekcje młodym panienkom. Bliższa wiadomość w domu pana Brown.“
Zaniósłszy afisz do kupca, który jej sprzedał papier rysunkowy i farby, Amelja uprosiła go żeby pozwolił umieścić jej ogłoszenie w widocznem miejscu swego magazynu. Papier pokryty grubą warstwą pyłu, zniszczony przez muchy, pożółkł bardzo prędko. W nadziei otrzymania pomyślnej wiadomości, Amelja przechodziła często koło magazynu, ale kupiec nigdy jej nie zawołał; wchodziła czasem i umyślnie robiła w sklepie jakieś
Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/50
Ta strona została uwierzytelniona.
46