Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/54

Ta strona została uwierzytelniona.
50

dobroci i twojem przywiązaniu? Jeżeli tak postąpiłeś to niezawodnie miałeś tylko dobro nasze na celu. Jeżeli mówię o tem, to pewno nie dla pieniędzy, ale jedynie tylko... O mój Boże! mój Boże, zlituj się nademną i daj mi siłę do zniesienia tej ciężkiej próby!
Łzy nie pozwoliły jej mówić więcej; porwała rękę ojca i długo ją przy ustach trzymała, obsypując pocałunkami, poczem wyszła z pokoju. Starzec nic nie rozumiał, zacząwszy od przerywanych słów i wybuchu gwałtownej boleści aż do nagłego odejścia córki.
Tymczasem Amelja była już zdecydowaną poddać się straszliwemu losowi i rozłączyć się z dzieckiem, które ją może niezadługo potem zapomnieć miało. Ten skarb stokroć dla niej droższy nad życie, jedyny przedmiot jej myśli, jedyny cel jej życia, cała nadzieja, jednem słowem całe jej szczęście, miał być dla niej straconym, bo go się wyrzec musiała Cóż dla niej teraz zostało? Jedno tylko pragnienie połączyć się z Jerzym w niebie, czuwać z nim wspólnie nad dzieckiem i czekać chwili kiedy je śmierć znów im powróci.
Po rozmowie z ojcem Amelja, nie wiedząc prawie co robi, wzięła kapelusz i wybiegła prędko na spotkanie syna drogą, którą zwykle powracał ze szkoły. Było to w maju; drzewa pokrywały się zielonością, słońce w całym blasku świeciło. Żorż miał rekreację po południu. Z daleka już poznał matkę, przybiegł do niej jak mógł najprędzej, rzucił się jej na szyję i objąwszy rękoma, cisnął z całej siły. O! wtenczas postanowienie Amelji chwiać się zaczęło. Twarzyczka malca jaśniała zdrowiem i radością; przy boku jego wisiały książki na rzemyku