im do głowy przy lordzie Steyne mówić do niej po angielsku. Wówczas Becky mówiła im najpoważniej że nie pojmuje jakim sposobem mogli w krótkim czasie tak wielkie zrobić postępy w angielskim języku. Dostojny lord raczył się uśmiechać po każdym sarkazmie swojej protegowanej, Truffigny ofiarował szal, pannie Briggs w nadziei pozyskania sobie konfidentki i dał jej list do oddania Rebebe, co też naiwna Briggs dopełniła w obec dosyć licznego towarzystwa. Becky puściła w kurs ten bilecik, który nie mało zabawił całe towarzystwo, z wyjątkiem Rawdona, bo ten nie potrzebował koniecznie wiedzieć co się działo w domku May Fair.
W krótkim czasie Becky przyjmowała u siebie nie tylko wszystko co było w Londynie „the best„ ale kwiat towarzystwa z całej Anglji. Nie rozumiemy pod tą nazwą ludzi mniej lub więcej cnotliwych, mniej lub więcej dowcipnych, mniej lub więcej głupich, bogatych lub dobrze urodzonych, ale tych jedynie, których kategorję to wyrażenie „the best“[1] określa najwłaściwiej.
Lady Fitz Willis, lady Slowborne i wiele innych osób tego rodzaju obsypywało grzecznościami mistress Crawley na salonach lorda Steyn’a. Nazajutrz cały Londyn wiedział już o tem, a ci co najzapalczywiej przeciw tej zacnej damie krzyczeli, umilkli. Wenham, prawnik i dowcipniś, zaprzedany lordowi Steyne, chodził wszędzie roznosząc pochwały Rebeki. Jakby na dane hasło wszyscy przeciwnicy ucichli, najsurowsi nawet
- ↑ „The best„ — najlepsze — więc „śmietanka“ towarzystwa.