Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/66

Ta strona została uwierzytelniona.
62

witali ją z miłym uśmiechem, i Becky zdobyła sobie stanowisko w wielkiem świecie. Ale moji mili czytelnicy, nie należy zazdrościć Rebece jej losu; sława na tym świecie zbyt prędko przemija. Dawno już dowiedziono, że ci właśnie są najszczęśliwsi, o których nikt nie wie; żyją oddaleni od słońca i z tem im stokroć lepiej. Becky przechodziła progi modnych buduarów stolicy, znalazła się nawet w obec wielkiego Jerzego IVgo, a przecież ta sama Becky wyznała później że wszystko tu na ziemi jest marną próżnością.
Wyrzucimy przeto z naszej powieści tę część historji Becky; nie możemy bowiem kreślić obrazów wielkiego świata, jak profan nie może odkryć tajemnic wolnomulastwa: Moglibyśmy łatwo zgrzeszyć nietrafnem portretowaniem, wolimy więc zachować naszą opinję dla siebie i nic o tem nie mówić.
W późniejszych czasach Becky często lubiła bawić swoich dobrych znajomych wspomieniami tej epoki kiedy bywała na najpierwszych i najarystokratyczniejszych salonach londyńskich. Z początku upojona była dumą, oklaskami, tryumfem; ale wkrótce przesycona powodzeniem, znudziła się jednostajnością. Przez jakiś czas przygotowanie pięknych strojów i błyskotliwych ozdób toaletowych, miało dla niej powab nieopisany. Natężonem tylko wysileniem wszystkich swoich zdolności Rebeka mogła równoważyć szczupłość funduszów z nieograniczonemi potrzebami by się dobrze na tych objadach i rautach pokazać żeby odpowiedzieć elegancją tej śmietance towarzystwa, pośród której żyła codziennie. Bądź co bądź należało jednak dorównać świeżością tym mło-