Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/71

Ta strona została uwierzytelniona.
67

Było to przy stole. Pewny zwycięstwa, uzbrojony szyderczym uśmiechem, wystąpił w szranki. Ogień trwał nie długo; Becky odcięła się tak zręcznie i przytomnie, że przeciwnik poczerwieniał z wstydu i cofać się musiał, podczas kiedy mistress spokojnie zupę swoją kończyła.
Lord Steyne, który przyjmował pana Wagg przy swoim stole i czasem pożyczał mu pieniędzy, rzucił na swego protegowanego wzrok tak piorunujący, że ów nieborak o mało się nie rozpłakał. O! jakże chętnie skryłby się pod ziemię! Po tej porażce skruszony Wagg spoglądał błagająco na milorda, który aż do końca objadu ani słowa do swego protegowanego przemówić nie raczył. Damy zaś odwracały się od zwyciężonego, okazując tym sposobem że nie pochwalają niby tego wystąpienia. Becky powodowana litością robiła co tylko mogła żeby podać obżałowanemu sposobność wmieszania się do rozmowy ogólnej. Od tego dnia sześć tygodni minęło i Wagg nie otrzymał zaproszenia na objad, a Fiche, poufny milorda plenipotent, któremu Wagg nadzwyczajnie nadskakiwał, oświadczył że lord ma zamiar puścić w obieg pewne weksle w razie jeżeliby coś podobnego raz jeszcze powtórzyć się miało. Wagg ze łzami prosił p. Fiche o wstawienie się za nim do swego pana, i napisał piękny poemat na cześć mistress Rebeki Crawley. Praca ta ukazała się w Przeglądzie redagowanym przez autora poematu. Odtąd gdziekolwiek swą heroinę spotykał, opsypywał ją tysiącami grzeczności dla pozyskania jej względów, a w klubie przysługiwał się Rawdonowi. Nakoniec pozwolono mu wrócić do Gaunt House, gdzie Becky spotkawszy go po-