Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/72

Ta strona została uwierzytelniona.
68

witała grzecznie, nie okazując mu najmniejszej choćby niechęci.
Wielki wezyr i powiernik lorda Steyne, pan Wenham, mający krzesło w parlamencie i miejsce przy stole milorda, okazał więcej roztropności aniżeli pan Wagg w zachowaniu się względem protegowanej lorda, pomimo że czuł nieprzezwyciężony wstręt do wszystkich parwenjuszów. Był to arystokrata starej daty i torys zapamiętały, chociaż ojciec jego był małym kupcem w jednem z północnych miast Anglji. Uprzedzająca grzeczność i głębokie uszanowanie, jakie pan Wenham okazywał Rebece, daleko więcej było dla niej kłopotliwe aniżeli walka otwarta i napady nieprzyjacielskie.
Wydatki pieniężne Rebeki na stroje i przyjęcia zwracały powszechną uwagę w salonach: Zapytywano zkąd Crawley’owie mieli tyle pieniędzy, szeptano sobie do ucha rozmaite wnioski, a każdy tłumacząc tę tajemnicę znajdował obszerne pole do złośliwych uwag i komentarzy.
Jedni utrzymywali że sir Pitt ustąpił bratu znaczną część swoich dochodów; to prowadziło do wniosku że albo Rebeka miała wielkie wpływy u baroneta, albo że ten znacznie się z latami odmienił. Złe języki obmawiały Rebekę że umiała eksploatować przyjaciół męża i nakładać na nich uciążliwy podatek: przychodziła do jednego z płaczem i żalami, bo wieżyciele zabierają sprzęty domowe; drugiemu padała do nóg błagając o ratunek dla siebie i męża, bo więzienie im grozi jeżeli weksli na termin nie zapłacą. Krążyły wieści że wielu przyjaciół dało się złapać na tę komedję; wymieniać imion tych nie będziemy, dodamy