Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/83

Ta strona została uwierzytelniona.
79

Róża na moim balkonie.

Ta róża, dziś tak wonna, tak świeża i miła,
W zimie była bez lisktów, więdła i tęskniła:
Pytasz, zkąd jej rumieniec, zkąd jej woni tyle?
Zkądże błysło słoneczko, że wstały motyle!

Słowik, co z pełnej piersi dziś w gęstwinie śpiewa,
Milczał gdy wiatr dął mroźny i śnieg zginał drzewa:
Pytasz mamo, dla czego tak pięknie zanucił?
Bo słoneczko wróciło, maj zielony wrócił!

Orkiestra przegrywa symfonję naśladującą spiew i szczebiotanie ptasząt, wśród gradu bukietów, grzmotu oklasków, i ogólnego ze wszech stron okrzyku publiczności: bis! bis! bis!... Głos lady Steyne daje się słyszeć wyraźnie w tym silnym a może hałaśliwym chórze, wydającym potężne brawo,“ ale zapał wielki, bo słowik (Nightingale) najświetniejsze znalazł powodzenie. Becky, ów słowiczek wdzięczny, zbiera kwiaty rzucane jej pod nogi, darząc publiczność ukłonami, któremi najznakomitsze artystki poszczycićby się mogły.
Lord Steyne był w paroksyzmie admiracji, chociaż można powiedzieć że i entuzjazm całej publiczności nie był o wiele mniejszy. Nikt już ani wspomniał o pięknych czarnych oczach, które w pierwszej szaradzie tak sympatycznego doznały przyjęcia. Mistress Winkworth, dwa razy ładniejsza od Becky, została wszakże zupełnie przyćmioną. Wszystkie pochwały były dla mistress Rawdon; porównywano ją do najsławniejszych artystek i zgadzano się jednomyślnie — może nie bez słuszności — że gdyby była sobie obrała zawód dramatyczny, doszłaby niezawodnie do szczytu doskonałości w tej sztuce. Jednem słowem tryumf Rebeki był zupełny; głos jej drżący i