Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/85

Ta strona została uwierzytelniona.
81

walec lepiej był znany wyznawcom, islamu, kto wie czy sam Papuchipasza nie uległby podobnej pokusie. Wszyscy otaczali Rebekę do koła kiedy tańczyła; zdaje się że Tagljoni nawet nie mogła o większem powodzeniu marzyć. Upojenie było ogólne. Że Rebeka je dzieliła, o tem i wątpić nie można, widząc dumne i tryumfujące spojrzenia, jakiemi swoje współzawodniczki mierzyła. Biedna Zulejka! Na cóż się przydać mogły teraz te piękne oczy? Chyba do wylewania łez nad własną porażką i opuszczeniem.
Świetny tryumf Becky okazał się najwidoczniej przy kolacji: Posadzono ją przy stole coraz więcej zachwyconego nią książęcia krwi, w gronie najznakomitszych osób z tego zgromadzenia wybranych. Serwis przy tym stole był złoty, a Becky — jak druga Kleopatra — byleby tylko objawiła życzenie, znalazłaby perły w swoim kielichu szampańskiego wina. Książę Peterwaradin oddałby jej połowę drogich kamieni, błyszczących na jego mundurze, za jedno spojrzenie tych oczu, miotających błyskawice. Za to inne damy, siedzące przy drugim stole, o srebrnych tylko talerzach, patrzyły na Rebekę okiem piorunującej nienawiści — nadskakująca grzeczność lorda Styene dla tej kobiety zapalała w nich gniew szalony.
Rawdon Crawley nie czuł się zbyt uszczęśliwiony tryumfami Rebeki; wyższość żony budziła w nim dosyć niemiłe uczucie.
W chwili wyjazdu orszak młodych ludzi odprowadził Rebekę aż do powozu. Imię mistress Rawdon Crawley powtarzane przez tłumy ludzi cisnących się przed