Strona:W. Tarnowski - Poezye studenta tom IV.djvu/128

Ta strona została przepisana.

usłyszy pustynia — i niebo niech mówi pieśnią twoją… A Marya Magdalena w milczeniu uderza w arfy stróny — głos drży i jako dym całopalny — pieśnią w niebieskie leci kraje — i pieśń głośna ulata jej ustom — a głosowi jej wtórzy chór z daleka:

MARYA MAGDALENA.

Gwiazdo mojej wiary
Niezgasiłam ciebie!
Ogniem niej ofiary
Lśnisz mi dziś na niebie!...
Światłości! ty jesteś na wieki!
Samotnie wierz duszo w nią smutna,
A myśl twa zbawi ciebie,
Z popiołów błyśnie pokutna
Na wieków wiek! —

CHÓR NIEWIDOMY.

W świętość powraca, co święte!
Co ziemskie do ziemi wraca!
Z piekłem bluźni, co przeklęte!
Hozanna! męki! krew! praca!
Emanuel!
O powstań ziemio zbawiona
Krwią twego Boga ochrzczona
Błogo Ci!
Emanuel!
On stąpił w niebo — ty za nim
Idź w pocie czoła — nad ranem
Światłość błyśnie Ci!
Emanuel!
I przyjdzie wielki dziejów dzień,
Syn wieków na odmętu fali,
Łez tych, co prawdy słońca szukali!...
Nad wszelkie dni! i pierszchnie cień!
Emanuel!