w Nieboskiej komedyi: «Boś już na śmierć zasłużył, Mości Książę!...» Gdziekolwiek w świecie wybuchła jaka wojaczka – krew i ambicya ciskała temi ludźmi i wszędzie byli gotowi się zaawanturować – ale kiedy kraj zapotrzebował żołnierza – niejeden z takich z zagranicy lornetował powstanie, śmiejąc indiwidualne widzimisię przeciwstawić objawom życia i instynktom całego narodu – oto są narowy i arogancya karmazynowa – i patrzcie człowiek ten – taki na końcu rozpił się, nikt niewiedział czemu? oto robak poczciwości Polskiej póty mu dojadał po cichu, póty świerszczem w uchu, kolką w boku, szydłem w brzuchu i solą w oku dogryzał, że on karmazynowy niezdążył na pole bitwy, tam gdzie dowodzili ojcowie, kiedy tylu biedaków poginęło jako wodzowie narodu, uświęciło szubienice … ten mól zatruł mu starość – i wpędził poczciwca do grobu … smutne jest życie!... a to jeszcze święta dama – która potrzebowała 30,000 renty – by być cnotliwą i – dobroczynną – co za zasługa!... oto jeszcze kilka typów – typy ludowe – sztuka ludowa u źródła – oto młoda dziewczyna z załamaną reką i choć młoda, ma bujne włosy siwe – białe jak mleko – a w włosach jeszcze kilka zwiędłych niezapominajek – panowie jestem lekarzem – a w tej chwili staje się studentem – chce mi się płakać panowie – tej dziewczyny dzieje dziwne i dzikie – to poetka natury – ludowa poetka instynktu i intuicyi bez żadnej samowiedzy – niewyks[z]tałcona od nikogo prócz cudów natury, poezya jej śpiewa z jej piersi mimowolnie – jak śpiew ptaka, który nie wie, że śpiewa – jak zdrój, który płynie – bo niemoże niepłynąć – jak kwiat, co niemoże niekwitnąć – wyrosła na kurhanach i sierota niewiedzieć czyja była siostrzyczką nezabudek i skowronków mistrzynią – a oto muzyk ludowy – lirnik stary ślepiec, który tyle przebolał – tyle czuł i cierpiał – wreszcie umarł szamocząc się z zwątpiąniem i depcząc szatana jak archanioł Michał – i jeszcze jeden – oto malarz ludowy – malarz z instynktu, który sztuce poświecił życie – przez piekło darł się do pracy, przeszedł świat, a kiedy forma stała się niewolnicą jego ducha – zaskoczyła go – śmierć, oto sztuka która spotkała się tutaj w trzech typach ludowych – i splotła się akkordem ... o tych typach pomówiemy nieco – i poczniemy od ostatniego – piękne bo duszą
Strona:W. Tarnowski - Poezye studenta tom IV.djvu/158
Ta strona została przepisana.