Strona:W. Tarnowski - Poezye studenta tom IV.djvu/165

Ta strona została przepisana.

I ja zdejmę widoki – ty dasz tekst – zobaczysz! ...

Dobrze tobie mój amatorze! odrzekł drugi, ale mnie tak jak marzę tę podróż łzawą! oprawić w tęczę poematu – wyśpiewać wszystkie wdzięki tej ziemi – przeszłość – obecność – przyszłość – ludzie i lud, miasta i gruzy, wsie i rzeki – góry i stepy – z każdego kurhanu wyssać głos życia, zadumać się nad węglem Wawelu i cegłą złotej bramy, nad skałą Kamieńca i kościołami Łucka, nad wież Kruszwicy i cudami Tatrów – nad stepem Ukrainy i wzgórzami Przemyśla i Lwowa – a te szkielety mamutowe: Tęczyna i Odrzykonia, Wisnicza i Ostroga, Ołyki i Krzemieńca, Rożnowa i Czorsztyna! ... a dech święty, co płynie od mogiły Kościuszki do pól Orszy – od Cecory do Obertyna. – Od Chocima, do Beresteczka, od Żółtych wód do Maciejowic, od Kościeliska do Jasnej góry, od Grunwaldu do Wielkichłuk – od Byczyny do Olsztyna! ... od Psiego pola do Grochowa! [1] – przebóg! ha! trwoga mnie dreszczem przebiega ... namaszczenia! ... tymczasem zbliżył się ku niemu dwuletni chłopczyna i przyniósł mu z uśmiechem biały kwiatek z nad zdroju. – Podróżny porwał go na ręce, przycisnął do gorącej piersi i rzekł: on mi dał dobrą wróżbę! ... i bawił się i pieścił z nim długo i wesoło jak dziecko z dzieckiem, i zawiesił mu medalik z matką boską z jednej, a orłem i pogonią: z drugiej strony i napisem usque ad finem, [2] na szyjce - w tem matka przyniosła im plaster miodu i rzekła, wybiłam pniak dla was – na, zdrowie wam – podróżni z wdzięcznością wzieli miód, a drugi z nich rzekł: Piast lepiej nieprzyjął swoich aniołów; i kiedy matka chciała od podróżnego wziąść dziecię na ręce zdziwiona śmiałością dziecka, on jeszcze raz przytulił go do siebie i w czoło białe pocałował – i z oka spadła mu duża gorąca łza na czoło dziecka – on łzą tą uczynił krzyżyk na jego czole – i szeptnął « błogosławieństwo poety niech będzie z tobą!... » niesłyszał tego towarzysz, ale słyszała matka ... przęlękniona. – Powstali podróżni, a z dobrocią pożegnani odchodząc jeszcze pojrzeli ku chacie; jeden z nich rzekł, patrząc mile za dziecięciem, wiesz, tak długo myślałem nad twarzą aniołka, który w moim obrazie

  1. Dziś możem dodać – od Grochowa do Grochowisk – od Grochowisk do Salichy! …
  2. Przypis własny Wikiźródeł Usque ad finem – aż do końca.