westchnieniu znać było tęsknotę za nieskończonością wieczności jasnej – za prawdą!... za Bogiem!...
W tem – Nezabudko!... zawołał – wiesz – ja będę malarzem!...
Co to malarz?...
To taki człowiek, co na desce lub na plutnie farbami wypisuje niebo i ziemię – lasy – wody – i ludzi i świętych jak na obrazach w cerkwi...
A! a! ty ... ty!... co to za szczęście – gdyby ja mogła – ale ja wolę być durna – jak ty będziesz tak znał ... o! jak to musi być ciężko – jabym nigdy nieśmiała wypisać świętego – albo Pana Jezusa bolejącego na krzyżu – lub pod krzyżem mateńkę świętą bolejącą – bo by mi serce pękło – i zalała się łzami – ty – malarz! ... Moja ty – przerwał – ludzie robili już dużo świętych, gdy mieli łaskę Bożą i niebo nawet i świętych już za ziemią tak jak są w niebie przed Bogiem – a wielka to łaska, gdy Bóg czyjej duszy da widzieć jak w niebie wygląda, by potem to wypisał na płótnie – ja niewart tego – ale nic więcej niechcę – jak niezmogę, to się utopię!... sztuka ... co za szczęście żyć dla sztuki. –
Co to sztuka?...
To co w człowieku największe – gdy dusza za życia widzi – przeczuje, co tam bywa w niebie i tu na ziemi zrobi to farbami, albo opowie słowem, albo piosnką wyśpiewa...
Piosnką ... mocny Boże!... toć ja czasem śpiewam skowronkom, gdy słyszę jak śpiewają, i sobie ot nucę – i płaczę na świat patrząc – i sama układam sobie piosenki. –
Ty nezabudko – a zaśpiewaj mi jaką ...
Kiedy mi przy was ciężko ... i zakryła twarz rumianą rączętami – to tylko samej można … Tak i ja rysuję sam, gdy o matce myśle ... ale zaśpiewaj moja! ja w ziemię będę patrzeć. – Dziewczę zanuciło:
Na wzgórku na zielonym
Młode dziewczę tam stało –
Z pięknem białem o! lonem
Włoski na wiatr rozwiało ...