Strona:W. Tarnowski - Poezye studenta tom IV.djvu/185

Ta strona została przepisana.

ranna ... łzy malarza ludowego poetki natury, muzyk ludowy. – –



Czy czujecie tę chwilę lata w naszej ziemi – kiedy przeminie wiosna marząca z szatami mgieł i tęcz – a złote kłosy szumią już i kłaniają się bujną falą, ciężkie ziarnem ... niebo bez chmurki rozpostarło gorące błękity bezdenne jak pierś stwórcy, czasem w nich tylko cichy orzeł przepłynie lub mignie chyba jaskółka – drzewa rozwinięte cieniem długim ścielą się po ziemi – a tylko świst koników polnych od południa do wieczora słychać wszędzie – a na złotym łanie bławatek w zbożu rozwija niebieskie oko – o! piękna ta chwila upałów jak dusza namiętna, młodzieńcza chwila naszego lata. – W objęciu jego stopni[a]ła i znikła pochłonięta dziewicza wiosna – wtedy przed myślą najmniej stoi nam obraz jesieni – niesłyszym dzikiego krzyku wędrownego ptastwa, co długim kluczem płynie pielgrzymio wśród sinych chmur daleko – wysoko – niesłyszym szmeru zżółkłych liści, co wiatr roznosi tumanem i zawiesza w objęciu babiego lata snującego się złoto po wszystkich płotach – – spokojnie – błogo w tym letnim upale – schylamy czoło, jak te kłosy dojrzewające. –
Na wzgórzu przy drodze lipami szumiącej – stoi w polu ten sam dąb opodal ćmętarza – dąb wydrążonyw którym bieleje posąg bogarodzicy – nad której skronią gwiazdy niezgasłe błyszczą – dziś Boże ciało – tu będzie ołtarz jeden w kapliczce dębu starego, co w zielony puch ustroił dumną koronę – ksiądz z ludem przyjdzie dziś święcić pola – na stopniu przed posągiem białym stoi Nezabudka zwieńcami bławatków, któremi otacza skronie Maryi – matki sierót – a przy niej Tadeusz z rękami pełnemi świeżych kwiatów polnych – ona skronie i stopy posągu okłada kwiatami, on je zrywa i przynosi – a w cieniu na dużym głazie siedzi ów stary lirnik z Iireńką, swoją – on ich ukochał jak dzieci – zadumał się w myślach i zdaje się słuchać, czy głosów natury, co szumią falą kłosów i liściem dębu olbrzyma, gzami ptasząt i poświstem koników polnych rozpustującym we łzach kwiatów – czy głosu dwojga kochanków. – Czy jakichś głosów dalekich, co wspomnieniami