Strona:W. Tarnowski - Poezye studenta tom IV.djvu/20

Ta strona została przepisana.

a mojemi je przewiązywał, nie będą już jako pierwsze!... i mieczem zrąbał arfę i rzekł – tak rąbię przyjaźń naszą – tyś mnie nigdy! niekochał –! tego Ci po śmierci nie przebaczę!... i twarz osłonił szatą; a z arfy jęczącemi szczątkami wybiegł – i szedł aż w ciemną; gąszcz Cyprysów, kędy była ciemna grota – tam wykopał dół na kształt grobu, ułożył w nim utuliwszy z łzą ostatnią!... arfę złotą – zakopał – a na ka¬mieniu, który na ziemi złożył zraniwszy dłoń krwią napisał: je¬dynemu przyjacielowi. – Ale napisem położył głaz do ziemi, by go oko ludzi nieczytało. – Bo niepragnął od nich niczego prócz – zapomnienia! –



Nazajutrz okazał mu tajemniczo Agryppa zmyślone facsimile testamentu Cezara – – tam były słowa: a Brutus syn krwi i myśli mojej, po jakiemkolwiek skonie moim, niech po mnie będzie Cezarem! Brutus zakrył rękoma oczy modre – a milczenie jego grobowem było – potem stoczył się na pierś Agryppy, łkając: o! tem zabiłeś Cezara! ...

VII.

Oto pędzi z Kapitolu Brutus młody – jak lawina stacza się z stopni na stopnie – – a w jego ręce sztylet złoty świeżą krwią dymi – a pięść jego druga zaciśnięta – dobrze tym co nie¬ spotkali oczu jego – – i drżało powietrze od padającego Cezara kiedy wolał: et tu Brute! a po nad nim łza odbłysła w marmurowem oku Pompejusza, za łzy dawne! – i pędził dalej ku tłumom ludu i krzyknął jak grzmotu głosem: Cezara niema! oto wam na ofiarę zabiłem ojca mego! by matkę Romę ochronić! ... a w tłumie stał Agryppa – i wolał: błogosławiemy Ci synu! bo wstanie Respublica, którą podeptał tyran! o! teraz chwyćmy noże! bo jeźli dziś niezwyciężym, zginiem – na wieki! a popiół pozostanie z nas na urągowisko wrogom … i wicher nim powieje! za noże bracia! za noże! i na Kapitolium! za mną!... ale lud milczał, jak głucha fala Oceanu w szumie przedburzy – ni jąku ni radości jeszcze – niepewny – a po