Strona:W. Tarnowski - Poezye studenta tom IV.djvu/21

Ta strona została przepisana.

chwili ktoś w tłumie krzyknął: ojcobójca!... w imię matki ojcobójca!... odrzekł Agryppa - w imię Respubliki poniżonej – teraz dzień ostatni – teraz czas zwalić tyranów, wysuńmy z pod nóg ich piedestały, a runą zgruchotani u stóp nam!... ale lud głucho milczał jęcząc – i już płakał za dobrodziejstwy Cezara – a z Kapitolu zabrzmiał głos jeden chórem: Zemsta za Cezara! Brutusowi i spiskowym zemsta! – a z Kapitolu stąpał dumny Antoniusz i przebiegły August – i nieśli szarpaną w powietrzu togę Cezara, a toga była skrwawiona i podziurawiona sztyletami – za niemi stąpał z uśmiechem na gładkiej twarzy zbieg dawnego stronnictwa wolności i szeptał za Augustem: beatus, quem aliena pericula cautum faciunt!... [1] i Brutus uśmiech tryumfu wyczytał na twarzy przyszłego Cezara! i wyczytał tam koniec Respubliki – na wieki! – i Biada zawołał! Agryppo, wróć mi sny młodości mojej, wróć mi kochankę pierwszą, co Westalkom na pastwę oddałeś – wróć mi … lecz Agryppa już milczał na kamieniach, tylko z siwej piersi jego purpurą płynął strumień, a purpury było tyle, że z niej miałby togę okazałą boski Cezar – to ostatnia kr[e]w syna Respubliki – ! – nieżyć mi dłużej! krzyknął Brutus – i podbiegł, jak ptak co ma wzlecieć w górę i oddalał się od tłumu, co już ryczał: zemsta! śmierć Brutusowi i spiskowym! zemsta!... krzyk ten wzmagał się jak pożar z piersi ludu, co przeczuwać się zdał przyszłą niewolę pod jarzmem Cezarów. – Brutus biegł dalej – nie z trwogi, bo biegł zginąć, ale nie chciał ginąć od ludu co już sobą niebył – i na tułów swój głów cudzą nasadzić musiał. – l przybiegł jak koń dziki nad Tybru zielone brzegi, stanął na skale swojej – o Tybrze żegnaj – wtem pojrzał a z dali falami ujrzał płynący kształt ku sobie – piękności pełen w nieładzie – kształt dziewiczy, w szatach westal – i jęknął z radości, a ciało blizkie brzegu wyrwał falom – i porwawszy w swoje objęcie długowłosą uśmiechniętą boleśnie, pędził z nią dalej – i zdało mu się, że olbrzymiał nad tytany boleścią swoją: – tak, że coś rozkosznego piekielnie w niej poczuł!... On pędzi Tybru brzegiem – a za nim po niebie pędzi burza łonami ziejąca – i tuż za nim pędzi tłum rozjuszony – w tem jeden w tłumie krzyknął, że Brutus dosłyszał: szanujmy ostatnią wolę Cezara!

  1. Przypis własny Wikiźródeł „beatus, quem aliena pericula cautum faciunt!...” – powiedzenie łacińskie, także w postaci „Felix, quem faciunt aliena pericula cautum” - szczęśliwy, kogo cudze nieszczęścia czynią ostrożnym.