Strona:W. Tarnowski - Poezye studenta tom IV.djvu/226

Ta strona została przepisana.

życia siłą całą – miłować Polskę naszą świętą – i miłością ogarniać wszystko – od fiołka, co zemdlał na słońcu – do Pana boleśnie na krzyżu rozpiętego w boleści duszy boskiej ... kochać wszystko przez pamięć mego kochanka ... Bławatka mego ... i chronić muchę od pająka, pająka od jaskółki, jaskółkę od orła – oda od gromu ...

LIRNIK.

Gdyby bez gromu orłem mógł być! ... podaj mi rękę – potknąłem się o kamień – teraz już równo – żegnaj Wiśniczu wielki – bądź zdrów! ... chodźmy Nezabudko ...



I poszli!


I gdy jęli schodzić, krzyknęła Nezabudka boleśnie – Co to? Zawołał Lirnik?...
Niedoperz zamotał się w moje włosy! ... I z trwogą jęła szarpać warkocze – było coś przerażającego w tej wiosennej postaci z oczyma jak bławaty a siwym bujnym włosem, w którem nad jej czołem trzepotał się zawikłany niedoperz – jak fałsz w warkoczach prawdy – i próżno szarpała włosy – aż z trwogi padła z płaczem o ziemię – i zbiegli się ludzie – a jeden z włościan wydarł jej z garścią włosów potworne stworzenie i rzekł przenocujcie w mojej chacie, dobrzy ludzie – boście widzę zmęczeni! – – Kiedy weszli do chaty, dzieci przy ognisku wieczornem obsiadły lirnika i prosiły o bajkę – wtedy jął im opowiadać do snu starą powieść o żmiji, którą z Rusi jeszcze pamiętał:

Był raz król wielki wspaniały – i dumny – [1]
Miał on trzech synów pięknych, miał młodzianów,
Kochał ich starzec, jak łabędź swe dzieci
I raz rzekł: «moi synowie kochani,
«Jaką z was każdy chce łask odemnie?»
«Mnie część królestwa!» rzekł jeden ze synów –

  1. Wiersz ten źle i niedokładnie drukowany w pierwszym tomie p. S., który dla mnóstwa błędów uważamy za niebyły. – –