Strona:W. Tarnowski - Poezye studenta tom IV.djvu/236

Ta strona została przepisana.

Zaśpiewamy ją na wilię góralom, odrzekł lirnik — z łzą w oku — oto mijany Tarnów — a to góra Ś. Marcina, spoczniem tutaj, ja ci zanucę piosnkę, co mi jeszcze pod Wiśniczem zawiała od ziemi naszej:

I.

Czy znasz ten kraj, gdzie ody na kurhanach
Czekają słońca, czuwając w senności,
Kędy w mogiłach wstrząsają się kości
Przy gwiździe knutów, brzęczących kajdanach?
Kędy zazdroszczą ich grobów popiołom,
Kędy tak bosko boleści aniołom,
Czy znasz ten kraj?... o tam! o tam!...
Chociaż w niedoli — tak dobrze nam!...


II.

Znasz ty ten kraj, gdzie mamutów ruiny
Czoła stawiają nocom piorunowym,
A po marmurach ciche jarzębiny
Kapią łez krwawych, lamentem dziejowym?..
Gdzie narzeczoną młodzieńcom: ojczyzna!
A ich nadgrodą — wygnania siwizna?...
Czy ty go znasz?... o tam! o tam!...
Chociaż nędzarzom — tak dumnie nam!...


III.

Znasz ty ten kraj, gdzie ciernie i piołuny
Rosną po grobach, matki wyją synów,
Purpurą męczeństw, pożarowe łóny
A lud się modli krwawą męką czynów?…
Wstecz dłoń żelazna pcha milionów życie,
I głośno matki nie nazywa dziecię?...
O ty go znasz? o tam! o tam!
Tak święcie — błogo — umierać nam!...