Strona:W. Tarnowski - Poezye studenta tom IV.djvu/27

Ta strona została przepisana.
III.

Byłem dziecięciem sierocem i cichem
Niezachodziłem ludziom nigdy w drogę,
Me ciało strojne szat odzieniem lichem
A duch mój ciałem strojny, zaklął trwogę! …
Że mu stanęła spokojna – jak wryta! ...
A ja ją: dzikiem pożarłem spojrzeniem,
Aż zgasła ... oczu mych wzrokiem przeszyta,
I skalę za nią cisnąłem – ramieniem!

IV.

Lecz dzieckiem bylem! … rzewnem i milczącem ,
Co śniło tęskną, myślą w skał obszarach,
Głębiami duszy tęsknie dumającem
Marzącem dziko na odludnych jarach –
Jedyną siostrą była mi natura
A inne serce przy sercu niebiło !...
Słuchaczem myśli była gromów chmura
A za nią – może Bóg! ... co darzy – siłą!...

V.

« Słuchaj ty dziecię dzikie i sieroce
«Dam ja igraszkę twej tęczowej duszy»
Rzekł mi raz anioł – «dam ci siły proce,
«Dam walki, których dźwięk gromu zagłuszy...
«Będziesz je dźwigał! dość marzyć dziecięciem –
« Weź na twe barki moich skał ciężary –
« Dźwignij coś marzył – potęgą ofiary,
« Byłeś dziecięciem – bądź mężem młodzieńcem!

VI.

« Im więcej skał tych dźwigniesz – tem silniejszy
« Będziesz, by bronić twej ziemi rodzinnej –
« Czy dźwigniesz wiele? … »
A! ja nieznam innej!
Krzyknąłem jak grom od lwa już wścieklejszy,