Widziałem duszy mojej oczyma
To samo dziewczę anioła
Też same kwiaty – ta błoń dokoła
Tylko z oczyma sokoła
Pierwszego młodzieńca niema!
Lecz u nóg smętnej dziewicy
Klęczy już drugi młodzieniec,
Źrenicą tonąc w źrenicy...
I on ma oczy sokole
Lecz z ich głębi – błyszczą bole –
W koło paprocie
Fijołki stokrocie
I tymanki w rosy złocie!
Za nią młodzieniec
Krocząc, na wieniec
Rwie kwiaty – rwie potępieniec!
Na jego skroni, szkarłat się płoni
Pęk kwiatów drży w jego dłoni –
U nóg dziewicy, Kładł je w tęsknicy
Tonąc źrenicą w źrenicy! …
I z snopa kwiatków
Paproci, bratków
Fijołków, róż i bławatków
Wijąc zwój zwieńca
Ona młodzieńca,
Wieńczy miłości szaleńca!...
A on wstał uwieńczony
l wieniec rzucił ze skroni
I zdeptał myślą wzniesiony –
I dumnie poszedł po błoni –
Twarz swą od pięknej odwrócił
Kwiaty jej pod nogi rzucił –
Tylko wichrów nieme szały
Słowami jego konały!...
Strona:W. Tarnowski - Poezye studenta tom IV.djvu/323
Ta strona została przepisana.