Strona:W. Tarnowski - Poezye studenta tom IV.djvu/332

Ta strona została przepisana.

O! o! o!
Radości też trwogą ja drżę
Gdy usłyszę twoich skrzydeł szum
Co dzień!...
Targaj! targaj! ...
Wyję z boleści jak pies
Kurczę się jak rozcięty ja, wąż –
Lecz patrzę z rozkoszą w oczy twe !...
Orle! ach! orle mój! ... ja cię kocham!...
Ja klnę tą miłością ciebie!...
Orle mój! – o!... cierpię!...
Lecz szał mój! szał dziki o!
Miłość!
Orle! o ach! o ach! a!

ORZEŁ.

I ja choć targam Cię –
Szczęśniejszym tu na tej skale
I niezajrzę bratu memu
Co tam siadł przy Zeusa boku –
Boś ty większy jak Zeus!...
Bo Zeusa serce raz zżarte
Odemnie – niewróciłoby –
Zeus byłby bez serca! –
A twoje wiecznie odrasta –
I wiecznie serdeczny olbrzym ty!
A tam – nie ma co wyjadać!

CHÓR MORSKICH PTAKÓW.

O ha! o ha! o ha!
Burza rozplata warkocze
Okeanid weslem [1]
Kołują, wieńce fal!...
I stoi na wichrów wozie
Wleczona chmurami łun!...
Źrenicami
Błyska!...
Piorunami

  1. Przypis własny Wikiźródeł  W druku „weslem”, ale to może literówka od weselem.