Strona:W. Tarnowski - Poezye studenta tom IV.djvu/333

Ta strona została przepisana.

Wichry smaga
Pianami Ciska,
W płomieniach swych naga,
Rozwija skrzydła!...
Hej! morskie straszydła!...
A dla nas ten! a dla nas ten
O ha! o ha! o ha!...

ORZEŁ.

Dla was! wy kruki o podłe
Co burzy wróżycie los ...
Jeszcze nie ścierwem ten skuty tu!...

(Wzbija się.)


PROMETEUSZ.

Rozpłynął się w czerni chmur!
Krzyk – wr[z]ask – chmurą w morze
Jak warkocz opada
Ptastwa czerń.
Okeanidy wstają z fal,
Wieńcami kołują wśród pian –
Usypia mnie ich pieśń –
I ramię moje drży
Do śnieżnych miękkich ciał...
Pietrzy się, kłębi krew!...
Przeklęty Zeusie!...

OKEANIDA
(Ulatując ku stopom jego z fal).

Kocham Ciebie!... szaleję
Za tobą namiętna!...
Daj stopy swe
Ustom mym całować!...
Ja niewolnica twa
I pieśń ma tobie!...
Ale mnie kochaj!... kochaj
Albo zgiń!...