Strona:W Sudanie.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.

trzeszczały gałęzie, z łoskotem rozpadały się pnie starodrzewu, płomienie bladły przy łunie żaru słonecznego; groźne lwy i smukłe antylopy uciekały, panicznym zjęte strachem, podczas gdy chmura różnobarwnego ptactwa szybkim mknęła lotem w stronę Zachodu.

..........................

Kompania Gaeta stoi oblężona w Nafadże. Po bitwie, nad bagnistą rzeczułką stoczonéj, bohaterski oddział, osaczony przez sześć tysięcy murzynów, zamknąć się musiał w tata, warownym obozie, otoczonym wkoło ścianą, z pruskiego muru wzniesioną.
Piękne błękitne niebo zaciągnęło się teraz gęstemi chmurami czarnemi, deszcz pada dzień i noc bezustannie. Kto pójdzie uwiadomić rodaków, ciągnących nieznanemi brzegami Nigru, że biedni tyralierzy znajdują się w tak straszném położeniu? Nikt chyba!... tyralierzy otoczeni bowiem zewsząd niezliczonemi szeregami oblegających.
Szczury, nietoperze, pająki, zapragnęły także schronić się do zaimprowizowanéj fortecy: jedna to więcéj męczarnia.
Tyralierzy codzień kładą trupem kilku nieprzyjaciół — fanatyków odważnych, którzy ku nim podchodzą i tuż pod samym murem wojennym pląsają tańcem, wojennemi wyją pieśniami, nakładając ceny na głowy zblizka widzianych oficerów. Uważnie, długo mierzą do nich oblężeni: aż murzyni, twarzą padłszy na ziemię, martwi kładą się pod murami, gdzie pozostają ich trupy. Z tych ciał niepochowanych, gnijących pod nieustannym ulewy potopem, wydobywają się zabójcze wyziewy, od których oblężeni w groźne wpadają omdlenie.
A deszcz pada jakby z niewyczerpanego źródła. Woda, w wielkie jeziora zebrana, oblewa wkoło tata, które ma minę wyspy, na wodnym bezmiarze samotnie sterczącéj.
Samory z wojskiem swoim podejść do warowni nie może; ale żołnierze francuzcy stracili już nadzieję sprobowania ostatniéj wycieczki i wiedzą, że — z głodu umrzéć im przyjdzie!
Gaet ma gorączkę i majaczy nieprzytomny.
Wyciągnięty na ziemi, na podesłanym burnusie, leży bez ruchu i głosu; opuściła go przytomność, stracił już miarę czasu: za chwilę zapewne skończy.
Zkąd-że dolatuje do uszu jego słaby dźwięk dzwonów,