analizy“ dociec, jak wyglądał w tej chwili wierzch i spód uczuć Czarnego Tulipana. Jeżeliby analiza szwankowała, to pokryjemy „królewską purpurą stylu“ widoczniejsze braki. Od czegóż bowiem jest „królewska purpura stylu,“ jeżeli nie od tego, by służyła za całun... dla umarłych myśli?
Owóż więc na widok nieznajomej doznał Czarny Tulipan takiego wrażenia, jak gdyby prąd jakiś potężny, bijący od uroczej (dla popisania się erudycyą, powiedzmy: prąd w rodzaju alternujących prądów Tesli!), porwał go i, przepoiwszy światłem, ciepłem, wonią i pieśnią, uniósł hen, gdzieś daleko ponad ziemię, w jakiś raj niewysłowionej błogości. Zdawało mu się, że pod wpływem tego czaru rozpływa się w blaskach, dźwiękach i uśmiechach. Wszystkie uciechy, jakich w długiem swem życiu doświadczył, wszystkie sny o szczęściu, które prześnił, a którym nigdy nie dorównała rzeczywistość, przesunęły się w jednej chwili jako miara porównawcza przed oczyma jego duszy; wszystkie jednak bladły i mierzchły wobec słodkiego upojenia, w jakie go czar nieznajomej ukołysał.
Mógłbym snuć tę „subtelną analizę“ w nieskończoność, boć przecie oczywistem jest, że każde nowe wrażenie mierzymy przez poró-
Strona:W XX wieku.djvu/026
Ta strona została uwierzytelniona.